Pewnie wielu maniaków komputerowych pamięta ten budynek przy ulicy Gliwickiej w Katowicach, a dokładnie w dzielnicy Załęże. Ja odwiedzałem go regularnie praktycznie co niedzielę. Właśnie w nieistniejącym już dzisiaj Zakładowym Domu Kultury Huty Baildon "Atomek", w latach 90-tych działała giełda komputerowa.
Obecnie budynku już nie ma, a w jego miejscu znajduje się parking kompleksu kinowego "Punkt 44". Pamiętam piękne czasy początków mojej przygody z komputerami. Mogłem tam przechadzać się godzinami po stoiskach i tylko oglądać sprzęt i czytać rozległe katalogi z grami. O ile pamiętam pierwszy komputer ZX Spectrum ojciec kupił właśnie tam albo przynajmniej tam dostaliśmy namiar na osobę od której go kupiliśmy. Sprzęt mam po dziś dzień u siebie w oryginalnym pudełku. Będę chciał go za jakiś czas odpalić. Niestety kaset z grami już nie mam ale pamiętam, że przed każdą grą był nagrany głos "lektora" zapowiadający grę. Tym lektorem był prawdopodobnie facet który nam Spectrum`a sprzedawał. Śmiesznie to brzmiało. Może jeszcze gdzieś znajdę przynajmniej jedną ze starych kaset. Ojciec przerobił oryginalny magnetofon Grundig`a i zrobił dodatkowo cartridge umożliwiający podłączenie Joysticka. O ile dobrze pamiętam, wybierało się Kempston Joystick.
Kolejny etap, kolejny sprzęt czyli w moim przypadku już PeCet, ale zanim o tym wspomnę to jeszcze kilka zapamiętanych historii z giełdy. Już wtedy Amiga odchodziła do lamusa, i tak w Polsce pojawiła się dosyć późno więc na starcie już była stara. Ja w tamtych czasach w podstawówce namiętnie czytałem Top Secret i później Secret Service`a, aaa i jeszcze Gambler`a, ale w sumie to najwięcej kupowałem wspomnianego SS. Zachwycałem się opisami i pięknymi screenami z gier,
a gdy przeczytałem o grze Doom - szczękę zbierałem z podłogi. No niestety stara dobra Amiga nie udźwignęła by takiego technologicznie wypasionego kawałka kodu. No i nastała rozłąka z Amigą - zakochałem się w PC`cie. No i kolejne wypady na giełdę sprowadzały się do oglądania sprzętu opartego już na procesorach x86, który to był cholernie drogi. Pamiętam jak za 8MB RAM`u rzeba było zapłacić prawie 800zł. Wielu handlarzy w pudełkach po płytach głównych sprzedawało poszczególne komponenty. W sumie to nie wiedziało się czy kupione z takiego źródła "bebechy" będą działały.
a gdy przeczytałem o grze Doom - szczękę zbierałem z podłogi. No niestety stara dobra Amiga nie udźwignęła by takiego technologicznie wypasionego kawałka kodu. No i nastała rozłąka z Amigą - zakochałem się w PC`cie. No i kolejne wypady na giełdę sprowadzały się do oglądania sprzętu opartego już na procesorach x86, który to był cholernie drogi. Pamiętam jak za 8MB RAM`u rzeba było zapłacić prawie 800zł. Wielu handlarzy w pudełkach po płytach głównych sprzedawało poszczególne komponenty. W sumie to nie wiedziało się czy kupione z takiego źródła "bebechy" będą działały.
Podczas gdy ja tylko oglądałem sprzęt na giełdzie, na wybranych biurkach już stał "minitower", a w nim szalał 32-bitowy procesor z rodziny x86, potocznie zwany "386". Nieco później niektórzy już mieli z tego co pamiętam 486DX2 i to był dopiero konkretny sprzęt. Technologia szła w błyskawicznym tempie do przodu. Ja swoją przygodę z Pecetem zacząłem od Pentium 75MHz - niedługo później. Wyścig w taktowaniu zegarów procesorów był tak szybki, że już po kilku tygodniach wychodził nowy procesor, a mój sprzęt uznawany był za wolny.
Budynek przy Gliwickiej nadal tętnił życiem i co niedzielę cieszył się sporą frekwencją odwiedzających. Wtedy jako dumny posiadacz PeCeta z CD-ROM`em kupowałem już gry na płytach. Pamiętam te kolekcje z wydrukowanym spisem na wkładce płyty. Cena jednej płyty to był koszt ok. 80-90zł ale zwartością było kilka gier. Oczywiście nie działały tak od razu po zainstalowaniu - tak łatwo nie było. Jedne wymagały konfiguracji związanych z przydzieleniem pamięci czyli grzebania w plikach (config.sys, autoexec.bat), inne trzeba było crackow`ać, podmieniając niektóre pliki. No ale czego się nie robiło dla tych wszystkich kultowych tytułów, no i w dodatku człowiek się czegoś nauczył.
Przy którejś mojej kolejnej wizycie w Załężu (a dokładnie "na Załężu :-)) i chyba jakoś równolegle z erą zaawansowanych PC`tów, na giełdzie zakrólowała konsola która rozłożyła mnie na łopatki - Sony PlayStation. Na początku byłem sceptycznie nastawiony i chyba większość odwiedzających podchodziła do tej zabawki z dystansem ale do czasu... Gdy zobaczyłem Destruction Derby.... Ta grafika, płynność animacji i grywalność (choć tylko obserwowałem, trochę później miałem okazję zagrać), nie miała sobie równych. Kolejny raz trudno było pozbierać się z podłogi. No ale tak to pamiętam. Szkoda, że nie mogę sobie przypomnieć momentu jak byłem tam ostatni raz ale coraz rzadziej jeździłem, coraz więcej rzeczy można było kupić w sklepach komputerowych, no i kończyło się piractwo (w takiej oficjalnej formie :-))
Były jeszcze giełdy w innych miejscach jak np. sobotnia w budynku DOKP przy Katowickim Spodku, czy w budynku dworca PKP. Oba budynki zburzono i zastąpiono nowymi. Co ciekawe jedynie najstarszy budynek starego dworca pozostał w nienaruszonym stanie do dziś (prócz remontu oczywiście) - w nim też działała giełda komputerowa. Jednak ja najbardziej pamiętam tą w Załężu na Gliwickiej. Na krótko przed końcem jej działalności, przeniesiono ją do budynku naprzeciw - takiego blaszaka. Jednak ja nigdy już tam nie zawitałem.
Mimo, że budynku już nie ma, miejsce przywołuje wspomnienia. To były czasy...
Myślę że całkiem nieźle pamiętam okres kiedy grało się w gry na Amigę 1200. Według mnie jest to powrót do czasów młodości i myślę, iż każdy z nas pamięta takie rzeczy. Ostatnio udało mi się nawet pobrać emulator Amigi https://staregierki.pl/emulator-amiga/ więc można było sobie przypomnieć lata młodości. Piękna sprawa takie stare gry.
OdpowiedzUsuńDokładnie. To były piękne czasy i fajnie jest powspominać. Ja aktualnie ogrywam ZX Spectrum i powiem szczerze - wciągnęło mnie na maksa. Stare gry mają swój niesamowity klimat. Amiga 1200 to był dopiero sprzęt - moje marzenie gdy miałem już A500. Też wróciłem do niej na emulatorze ale mam w planach odpalić oryginał. Mam nawet pożyczoną A600 i pudełko dyskietek. :-)
UsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam.
Usuń