Game Boy Classic - backlight & bivert MOD

Stary dobry Game Boy doczekał się fajnej modyfikacji dzięki której oryginalny i wysłużony wyświetlacz LCD nabrał nowego blasku - czyt. super kontrastu i co za tym idzie dużo lepszej czytelności. Poza tym został wzbogacony w podświetlenie - dużo lepsze niż te które było proponowane jako zestaw dodatkowych akcesoriów i w obecnych czasach mnie śmieszy (patrz poniższy obrazek :-)) ale mieć w kolekcji taki retro gadżet fajnie by było.

Nasze nowe podświetlenie to po prostu backlight led`owy montowany bezpośrednio za ekranem.

Oryginalne podświetlenie do Game Boy Classic


No więc tak... Zestaw kupiłem na stronie Handheld Legend, pasjonatów którzy zajmują się produkcją akcesoriów do modyfikacji, renowacji i naprawy konsol przenośnych. Całość kosztowała mnie ok. 12$ więc nie majątek, a powiem Wam że efekt i frajda - nieziemska. 
Share:

Crittersy i giełdy wymiany kaset VHS

 Crittersy wracają i znowu atakują... Nie wiem w sumie po co, ale tak wygląda moja wieczorna uczta kinowa. 😂

I to właśnie dzięki tej produkcji, którą wyhaczyłem ostatnio na pewnej giełdzie (jak za dawnych lat - filmy, gry, elektronika, starocie, słowem cuda) przypomniały mi się czasy giełd na których można było wymienić kasety VHS. Pamiętam jak niedaleko mojego osiedla było takie miejsce w nieistniejącym już klubie w którym organizowane były m.in. szkolne bale. Co niedzielę działała tam właśnie giełda wymiany kaset wideo.

Pamiętam swój debiut kiedy stałem tam zestresowany z kilkoma kasetami i wypatrywałem potencjalnych zainteresowanych moją kolekcją filmów, polując w zamian na perełki takie jak Predator, Terminator, Blood Sport czy Robocop...

Łatwo nie było bo uwaga! Podstawą udanej wymiany były rolki w kasecie. Z metalowymi podbijałeś giełdę. Na plastikowe rolki mało kto chciał się wymieniać, weterani kręcili nosem, nawet jak miałeś fajny hit.

Kopie niektórych filmów pozostawiały wiele do życzenia, na niektórych ledwo co było widać, na innych leciał przez środek ekranu jakiś pasek z reklamą lub numerem telefonu, lub po prostu „śnieżny” pasek, bo taśma już była kilka razy wciągnięta przez magnetowid. 

Bardzo ciekawym i emocjonującym etapem był powrót do domu i sprawdzenie filmów. I tutaj często pojawiały się niespodzianki. Bo np film z Van Damme’m nie był filmem z Van Damme’m tylko np starym niemieckim pornosem lub pustą taśmą.

Share:

Commodore C64 na Raspberry z Retropie i Game Hat`em

Tak jak pisałem, z wielką nostalgią wracam do czasów kiedy za łebka, jeszcze w szkole podstawowej, marzeniem moim było posiadanie własnego C64.


Teraz mam okazję przeżyć przynajmniej namiastkę tych chwil odpalając gry na emulatorze. Żeby było ciekawiej odpalę go na Raspberry Pi z RetroPie i nakładką Game Hat.

W zasadzie emulatory są 2. I nie emulują tylko C64 ale też np C128. Ja zacząłem od instalacji pierwszego dostępnego w pakietach dodatkowych Retropie - emulatora VICE. Powiem na wstępie, że wymaga on podłączenia zewnętrznej klawiatury. Wiadomo emulujemy komputer nie konsolę więc sam pad nie wystarczy. Podczas uruchamiania gier często wymagane jest użycie klawiszy np F1, F2, Y, N, spacja itd. Oczywiście emulator ma w sobie wbudowaną funkcję wirtualnej klawiatury ale niestety z dostępnych w Game Hat’cie przycisków nie byłem w stanie jej wywołać. Dlatego dokupiłem małą klawiaturę bluetooth. Dużo miejsca nie zajmuje, można ją zabrać ze sobą i na pewno się przyda w przypadku innych emulatorów. No ale jednak to dodatkowy sprzęt i fajnie by było uruchamiać i grać w gry bez niej, korzystając tylko z dostępnych przycisków. 




Po instalacji i restarcie oczom naszym ukazuje się ikona Commodore C64 wśród innych dostępnych emulatorów. Do folderu C64 wrzucamy obrazy z grami, mogą to być zarówno obrazy taśm jak i dyskietek. W dokumentacji znajdziemy informacje jakie dokładnie formaty są obsługiwane. No więc klikamy standardowo w grę i ją odpalamy. 

Gra się pięknie ładuje i po załadowaniu pojawia się przeważnie jakieś intro... No i tutaj pojawiają się schody. Jak przejść dalej. W przypadku emulatora VICE próbowałem wszystkich przycisków wbudowanych w nakładkę Game Hat i niestety nic nie działa. Czasami zdarzy się, że któryś z przycisków akurat jest dobrze zmapowany i możemy przejść do kolejnego ekranu. Jednak czym dalej tym trudniej. Co więcej, nie mogłem też zamknąć emulatora i wyjść z gry do głównego menu Emulation Station. Pozostał jedynie twardy reset. No więc podłączyłem zewnętrzną klawiaturę i klawiszem F12 wszedłem do głównego menu emulatora. 

Share:

Krótkofalarstwo już na poważnie cz. 1

BAOFENG UV 82

Pasja z dzieciństwa i walkie-talkie

Pamiętam jak za czasów bajtla dostałem pierwszą krótkofalówkę. Ledwo to działało ale jaka radocha była na osiedlu. Łączności bezprzewodowe między blokami, między naszymi bazami w lesie i w krzakach. Strasznie mi się to podobało i chyba już wtedy się tym zaraziłem. W krótkofalarstwie podobało mi się to, że nie było dostępne dla wszystkich. Po pierwsze trzeba było mieć odpowiednie radio nastrojone na konkretną częstotliwość. Po drugie nie mogliśmy nadawać bez zdania egzaminu, zrobienia papierów i uzyskania znaku wywoławczego. Tak że nawet z dostępem do takowego radia, nadawanie było zabronione - i to jeszcze bardziej podgrzewało tą całą atmosferę niedostępności dla przeciętnego zjadacza chleba. 

Niestety licencji nie zrobiłem, nie rozwijałem tego, ale później w dobie już ogólnodostępnego internetu, czytając o dalekich łącznościach międzykontynentalnych, czułem tą samą ekscytację i podniecenie jak za czasów łebka. Oczywiście miałem też CB radio ale to nie było to. Tam gadali głównie kierowcy, przekrzykiwali się, wyzywali, jakość rozmów pozostawiała wiele do życzenia.

No i znów odstawiłem krótkofalarstwo na później.

Nasłuchy DVB-T SDR i odniornik Lidia 80

Kolejnym krokiem była zabawa z tunerem DVB do PC-ta, który po wgraniu specjalnie zmodyfikowanych sterowników - stawał się szerokopasmowym skanerem. Później zbudowałem odbiornik Lidia na pasmo 80m, projektu jednego z krótkofalowców. To było coś pięknego jak po uruchomieniu radyjka, na kawałku przewodu podpiętego do kaloryfera 😂, udało się odebrać jakieś ledwie słyszalne stacje, jeden kolega nadawał z tego co pamiętam z Poznania.

No i znów upłynęło trochę czasu... Zdarzało mi się zaglądać różne strony krótkofalowców, oglądałem i słuchałem prób łączności z górskich szczytów, czytałem jak ludzie wymieniają karty QSL potwierdzające łączność z egzotycznymi krajami, coś tam czytałem, ciekawość była i jest ogromna... No ale... 

Nowe postanowienie

Albo teraz albo nigdy!

No i właśnie teraz czyli jakieś kilka tygodni temu obiecałem sobie na poważnie zająć się tematem, przyswoić materiał, zdać egzamin i już na legalu czerpać przyjemność zarówno z tych dalekich, na które się najbardziej napaliłem, jak i bliskich łączności. Dodatkowo zmotywował mnie do tego kumpel który też przechodził przez podobny do mnie etap (choć dużo bardziej zaawansowany), a licencji też nie zrobił.

No więc postanowienie jest takie żeby załapać się na grudniowy egzamin i go po prostu zdać.

Pierwsza sprawa to uporządkowanie sobie wszystkich wiadomości, a tych jest sporo i na początku naprawdę nie wiadomo od czego zacząć. Temat krótkofalarstwa to istna kopalnia wiedzy i możliwości. W zależności od rodzaju fali, jej długości, zostały wydzielone pewne pasma częstotliwości. Każde charakteryzuje się innymi własnościami. Na jednych możemy robić dalekie łączności, na innych bliskie, za pomocą różnych modulacji, o określonych porach dnia i nocy, możemy łączyć się przez przemienniki, używać telegrafii, wstęg bocznych, wykorzystywać odbicia fal od księżyca, itd, itd.

Do teraz mam problem żeby to ogarnąć. No ale każdy kiedyś zaczynał i fajnie jest odkrywać i uczyć się nowych rzeczy.

Baofeng UV 82

Od czego zacząłem? Od kupna pierwszego ręcznego radyjka i... słuchania. Kupiłem taniego Baofenga UV 82, który umożliwia prace na 2-ch pasmach: 2m i 70cm. Jest to tzw. duobander, czyli dwupasmowy radiotelefon.

W necie łatwo znaleźć band plan tych pasm czyli podział na częstotliwości z wyszczególnieniem gdzie można czegoś posłuchać. Na tych dwóch zakresach możemy posłuchać raczej lokalnych łączności ale są tutaj też przemienniki przez które możemy zwiększyć nasz zasięg. Dodatkowo przemiennik podłączony do sieci FM-link umożliwia zrobienie łączności za pomocą ręcznego radyjka z praktycznie całą Polską.

No więc radyjko trzeba skonfigurować, zapisać poszczególne częstotliwości i nasłuchiwać. Dzięki temu dowiemy się jak to robią profesjonaliści, jak prowadzą rozmowę korzystając ze swoich znaków i jak je literują.

Dla niecierpliwych - w paśmie 70cm istnieje coś takiego jak kanały PMR na których możemy bez przeszkód prowadzić legalne rozmowy. Jest tam np wydzielony kanał ratunkowy w górach. Ostatnio udało mi się nawiązać łączność podczas górskiego biegania w Beskidach - pętla Stanisława Huli, okolice Szczyrku.

 Na razie piszę o tym wszystkim ogólnie bo od czegoś trzeba zacząć.

W kolejnych postach postaram się usystematyzować wiedzę i zrobić coś na kształt mini poradnika, bazując oczywiście na tym co robię i czego się uczę na drodze do uzyskania licencji i swojego własnego znaku wywoławczego.

Trzymajcie się.

Share:

Szukaj na blogu:

Ostatnie posty

Polecany post

Pasjonaci są wśród nas… Retro kolekcje - Kusok

Jesteśmy zajarani retro! Wśród nas jest wielu fajnych ludzi, pasjonatów i kolekcjonerów elektroniki minionej epoki.  My Retro Hobby. Tak naz...

Popularne posty

Obsługiwane przez usługę Blogger.