Blond Ellen Ripley? Czemu nie... Zabawa w arcadową wersję Aliens jest świetna.
A tymbardziej, że mogę ją odpalić w domowym zaciszu, przenieść się na chwilę do "wozu drzymały", a raczej do pewnego pubu do którego lataliśmy na każdej przerwie w podstawówce.
To tam siekaliśmy różne szkaradztwa, odwiedzaliśmy obce planety, prowadziliśmy wojny na wszystkich frontach, walczyliśmy w przestworzach, w kosmosie, szukaliśmy skarbów i ratowaliśmy księżniczki z opresji... Tak... Właśnie stoję przed automatem z grą ALIENS i mam kieszenie wypełnione żetonami.
ALIENS (1990, Konami)
Zielone Alieny, latające Alieny, Alieny Zombie i inne dziwactwa. Ekipę z Konami trochę poniosło. Ale czy to źle? Absolutnie NIE! Wersja arcade`owa gry Aliens z 1990 roku jest rewelacyjna i gra się świetnie!
Mamy nawiązanie do fabuły 2-giej części Obcego czyli Obcy - Decydujące Starcie. Jest księżyc LV-426, kolonia z którą zerwała się łączność, no i w końcu jest Ripley w blond włosach. Czyli wszystko prawie na miejscu.
Ja się pytam, dlaczego w filmie nie było takiego bogatego "bestiariusza" ? Gdzie były wtedy Zombie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz