Renowacja Commodore C64 - czyszczenie, wybielanie plastików

W moje ręce wpadły 2 egzemplarze Commodore C64C (nowe obudowy). Jak już pisałem wcześniej to mój wymarzony sprzęt z dzieciństwa którego nigdy nie miałem - bo miałem lepiej - Po ZX Spectrum była już Amiga 500. No ale czasy królowania C64 spędziłem u kumpli przed lekcjami i po lekcjach.

Tak więc bardzo się ucieszyłem, że mogę być posiadaczem wymarzonego komputera C64 - szt. 2 + jeden zasilacz, jeden magnetofon i kilka kaset (nagranych w systemie TURBO ale o tym później). Komputery już wiekowe, na pierwszy rzut oka dosyć mocno wyeksploatowane, zakurzone, brudne, jak na poniższych zdjęciach. W jednym brak przycisku i wiadomo sprężynki pod niego.



Share:

Game Boy Classic - backlight & bivert MOD

Stary dobry Game Boy doczekał się fajnej modyfikacji dzięki której oryginalny i wysłużony wyświetlacz LCD nabrał nowego blasku - czyt. super kontrastu i co za tym idzie dużo lepszej czytelności. Poza tym został wzbogacony w podświetlenie - dużo lepsze niż te które było proponowane jako zestaw dodatkowych akcesoriów i w obecnych czasach mnie śmieszy (patrz poniższy obrazek :-)) ale mieć w kolekcji taki retro gadżet fajnie by było.

Nasze nowe podświetlenie to po prostu backlight led`owy montowany bezpośrednio za ekranem.

Oryginalne podświetlenie do Game Boy Classic


No więc tak... Zestaw kupiłem na stronie Handheld Legend, pasjonatów którzy zajmują się produkcją akcesoriów do modyfikacji, renowacji i naprawy konsol przenośnych. Całość kosztowała mnie ok. 12$ więc nie majątek, a powiem Wam że efekt i frajda - nieziemska. 
Share:

Crittersy i giełdy wymiany kaset VHS

 Crittersy wracają i znowu atakują... Nie wiem w sumie po co, ale tak wygląda moja wieczorna uczta kinowa. 😂

I to właśnie dzięki tej produkcji, którą wyhaczyłem ostatnio na pewnej giełdzie (jak za dawnych lat - filmy, gry, elektronika, starocie, słowem cuda) przypomniały mi się czasy giełd na których można było wymienić kasety VHS. Pamiętam jak niedaleko mojego osiedla było takie miejsce w nieistniejącym już klubie w którym organizowane były m.in. szkolne bale. Co niedzielę działała tam właśnie giełda wymiany kaset wideo.

Pamiętam swój debiut kiedy stałem tam zestresowany z kilkoma kasetami i wypatrywałem potencjalnych zainteresowanych moją kolekcją filmów, polując w zamian na perełki takie jak Predator, Terminator, Blood Sport czy Robocop...

Łatwo nie było bo uwaga! Podstawą udanej wymiany były rolki w kasecie. Z metalowymi podbijałeś giełdę. Na plastikowe rolki mało kto chciał się wymieniać, weterani kręcili nosem, nawet jak miałeś fajny hit.

Kopie niektórych filmów pozostawiały wiele do życzenia, na niektórych ledwo co było widać, na innych leciał przez środek ekranu jakiś pasek z reklamą lub numerem telefonu, lub po prostu „śnieżny” pasek, bo taśma już była kilka razy wciągnięta przez magnetowid. 

Bardzo ciekawym i emocjonującym etapem był powrót do domu i sprawdzenie filmów. I tutaj często pojawiały się niespodzianki. Bo np film z Van Damme’m nie był filmem z Van Damme’m tylko np starym niemieckim pornosem lub pustą taśmą.

Share:

Commodore C64 na Raspberry z Retropie i Game Hat`em

Tak jak pisałem, z wielką nostalgią wracam do czasów kiedy za łebka, jeszcze w szkole podstawowej, marzeniem moim było posiadanie własnego C64.


Teraz mam okazję przeżyć przynajmniej namiastkę tych chwil odpalając gry na emulatorze. Żeby było ciekawiej odpalę go na Raspberry Pi z RetroPie i nakładką Game Hat.

W zasadzie emulatory są 2. I nie emulują tylko C64 ale też np C128. Ja zacząłem od instalacji pierwszego dostępnego w pakietach dodatkowych Retropie - emulatora VICE. Powiem na wstępie, że wymaga on podłączenia zewnętrznej klawiatury. Wiadomo emulujemy komputer nie konsolę więc sam pad nie wystarczy. Podczas uruchamiania gier często wymagane jest użycie klawiszy np F1, F2, Y, N, spacja itd. Oczywiście emulator ma w sobie wbudowaną funkcję wirtualnej klawiatury ale niestety z dostępnych w Game Hat’cie przycisków nie byłem w stanie jej wywołać. Dlatego dokupiłem małą klawiaturę bluetooth. Dużo miejsca nie zajmuje, można ją zabrać ze sobą i na pewno się przyda w przypadku innych emulatorów. No ale jednak to dodatkowy sprzęt i fajnie by było uruchamiać i grać w gry bez niej, korzystając tylko z dostępnych przycisków. 




Po instalacji i restarcie oczom naszym ukazuje się ikona Commodore C64 wśród innych dostępnych emulatorów. Do folderu C64 wrzucamy obrazy z grami, mogą to być zarówno obrazy taśm jak i dyskietek. W dokumentacji znajdziemy informacje jakie dokładnie formaty są obsługiwane. No więc klikamy standardowo w grę i ją odpalamy. 

Gra się pięknie ładuje i po załadowaniu pojawia się przeważnie jakieś intro... No i tutaj pojawiają się schody. Jak przejść dalej. W przypadku emulatora VICE próbowałem wszystkich przycisków wbudowanych w nakładkę Game Hat i niestety nic nie działa. Czasami zdarzy się, że któryś z przycisków akurat jest dobrze zmapowany i możemy przejść do kolejnego ekranu. Jednak czym dalej tym trudniej. Co więcej, nie mogłem też zamknąć emulatora i wyjść z gry do głównego menu Emulation Station. Pozostał jedynie twardy reset. No więc podłączyłem zewnętrzną klawiaturę i klawiszem F12 wszedłem do głównego menu emulatora. 

Share:

Krótkofalarstwo już na poważnie cz. 1

BAOFENG UV 82

Pasja z dzieciństwa i walkie-talkie

Pamiętam jak za czasów bajtla dostałem pierwszą krótkofalówkę. Ledwo to działało ale jaka radocha była na osiedlu. Łączności bezprzewodowe między blokami, między naszymi bazami w lesie i w krzakach. Strasznie mi się to podobało i chyba już wtedy się tym zaraziłem. W krótkofalarstwie podobało mi się to, że nie było dostępne dla wszystkich. Po pierwsze trzeba było mieć odpowiednie radio nastrojone na konkretną częstotliwość. Po drugie nie mogliśmy nadawać bez zdania egzaminu, zrobienia papierów i uzyskania znaku wywoławczego. Tak że nawet z dostępem do takowego radia, nadawanie było zabronione - i to jeszcze bardziej podgrzewało tą całą atmosferę niedostępności dla przeciętnego zjadacza chleba. 

Niestety licencji nie zrobiłem, nie rozwijałem tego, ale później w dobie już ogólnodostępnego internetu, czytając o dalekich łącznościach międzykontynentalnych, czułem tą samą ekscytację i podniecenie jak za czasów łebka. Oczywiście miałem też CB radio ale to nie było to. Tam gadali głównie kierowcy, przekrzykiwali się, wyzywali, jakość rozmów pozostawiała wiele do życzenia.

No i znów odstawiłem krótkofalarstwo na później.

Nasłuchy DVB-T SDR i odniornik Lidia 80

Kolejnym krokiem była zabawa z tunerem DVB do PC-ta, który po wgraniu specjalnie zmodyfikowanych sterowników - stawał się szerokopasmowym skanerem. Później zbudowałem odbiornik Lidia na pasmo 80m, projektu jednego z krótkofalowców. To było coś pięknego jak po uruchomieniu radyjka, na kawałku przewodu podpiętego do kaloryfera 😂, udało się odebrać jakieś ledwie słyszalne stacje, jeden kolega nadawał z tego co pamiętam z Poznania.

No i znów upłynęło trochę czasu... Zdarzało mi się zaglądać różne strony krótkofalowców, oglądałem i słuchałem prób łączności z górskich szczytów, czytałem jak ludzie wymieniają karty QSL potwierdzające łączność z egzotycznymi krajami, coś tam czytałem, ciekawość była i jest ogromna... No ale... 

Nowe postanowienie

Albo teraz albo nigdy!

No i właśnie teraz czyli jakieś kilka tygodni temu obiecałem sobie na poważnie zająć się tematem, przyswoić materiał, zdać egzamin i już na legalu czerpać przyjemność zarówno z tych dalekich, na które się najbardziej napaliłem, jak i bliskich łączności. Dodatkowo zmotywował mnie do tego kumpel który też przechodził przez podobny do mnie etap (choć dużo bardziej zaawansowany), a licencji też nie zrobił.

No więc postanowienie jest takie żeby załapać się na grudniowy egzamin i go po prostu zdać.

Pierwsza sprawa to uporządkowanie sobie wszystkich wiadomości, a tych jest sporo i na początku naprawdę nie wiadomo od czego zacząć. Temat krótkofalarstwa to istna kopalnia wiedzy i możliwości. W zależności od rodzaju fali, jej długości, zostały wydzielone pewne pasma częstotliwości. Każde charakteryzuje się innymi własnościami. Na jednych możemy robić dalekie łączności, na innych bliskie, za pomocą różnych modulacji, o określonych porach dnia i nocy, możemy łączyć się przez przemienniki, używać telegrafii, wstęg bocznych, wykorzystywać odbicia fal od księżyca, itd, itd.

Do teraz mam problem żeby to ogarnąć. No ale każdy kiedyś zaczynał i fajnie jest odkrywać i uczyć się nowych rzeczy.

Baofeng UV 82

Od czego zacząłem? Od kupna pierwszego ręcznego radyjka i... słuchania. Kupiłem taniego Baofenga UV 82, który umożliwia prace na 2-ch pasmach: 2m i 70cm. Jest to tzw. duobander, czyli dwupasmowy radiotelefon.

W necie łatwo znaleźć band plan tych pasm czyli podział na częstotliwości z wyszczególnieniem gdzie można czegoś posłuchać. Na tych dwóch zakresach możemy posłuchać raczej lokalnych łączności ale są tutaj też przemienniki przez które możemy zwiększyć nasz zasięg. Dodatkowo przemiennik podłączony do sieci FM-link umożliwia zrobienie łączności za pomocą ręcznego radyjka z praktycznie całą Polską.

No więc radyjko trzeba skonfigurować, zapisać poszczególne częstotliwości i nasłuchiwać. Dzięki temu dowiemy się jak to robią profesjonaliści, jak prowadzą rozmowę korzystając ze swoich znaków i jak je literują.

Dla niecierpliwych - w paśmie 70cm istnieje coś takiego jak kanały PMR na których możemy bez przeszkód prowadzić legalne rozmowy. Jest tam np wydzielony kanał ratunkowy w górach. Ostatnio udało mi się nawiązać łączność podczas górskiego biegania w Beskidach - pętla Stanisława Huli, okolice Szczyrku.

 Na razie piszę o tym wszystkim ogólnie bo od czegoś trzeba zacząć.

W kolejnych postach postaram się usystematyzować wiedzę i zrobić coś na kształt mini poradnika, bazując oczywiście na tym co robię i czego się uczę na drodze do uzyskania licencji i swojego własnego znaku wywoławczego.

Trzymajcie się.

Share:

Działkowy retrogaming

Pogoda piękna, perspektywa spędzenia całego dnia na działce, grill, piwko relaks. Czy do szczęścia potrzeba czegoś więcej? Oczywiście że tak, bo jakby mogło zabraknąć jakiejś retrokonsolki. No i tak oto zabrałem ze sobą GameBoy’a i kilka starych, pożyczonych gier jak na zdjęciach w poście. Tak więc teraz sobota będzie jeszcze przyjemniejsza i człowiek poczuje się całkowicie spełniony. Pozdrawiam serdecznie. 😂









Share:

Bieszczadzkie Anioły... maj 2020 (Jaworzec, Wetlina, Olchowiec)

Jaworzec, Wetlina, Olchowiec

Jak w tej piosence "...i wtedy w nas się zapala wieczny bieszczadzki ogień"... Udało się wyskoczyć na chwilę, a w zasadzie to wrócić w Bieszczady. Pogoda dopisała, odwiedziliśmy parę miejsc i to najważniejsze - Olchowiec w którym to zaczęła się ta cała przygoda z Bieszczadami. Obecnie bezpańska Przystań Pod Brzęczącymi Trzmielami dumnie stoi i przypomina o tych wszystkich latach tu spędzonych, a dzięki zaangażowaniu i pracy lokalnych wędkarzy, ma się całkiem dobrze. Jednak krąży historia, że już niedługo może zniknąć... Mola to już dawno nie ma i muszę odszukać jakieś stare fotki jak jeszcze pływało, jak skakaliśmy z niego do wody, przesiadywaliśmy tam godzinami, graliśmy na gitarach i spaliśmy na nim. Kończy się pewna epoka, a może już się skończyła... Najważniejsze to pamiętać, a jest co wspominać.

Zapraszam na krótką podróż...





Share:

Reanimacja Amigi 600 vol. 2

Reanimacja Amigi 600 vol. 2

Dzisiaj w naszym warsztacie Starszy Inżynier Marcin kontynuował reanimację Amigi 600. Po wymianie jednego z kondensatorów stacja dysków ruszyła i udało się załadować pierwszą grę. Jednak nadal obraz jest ciemny i nie zawsze stacja startuje. Możliwe, że uszkodzony jest jeszcze układ graficzny (ECS). Jak już pisałem wcześniej, w pierwszej kolejności postanowiliśmy wymienić większość elektrolitów na płycie i niedawno dotarła do nas przesyłka z zestawem do A600. Jednak pojawił się problem. Po wylutowaniu niektórych, ścieżki pod nimi były w opłakanym stanie. Elektrolit się wylał i praktycznie je wyżarł, więc najpierw żmudna rekonstrukcja ścieżek drukowanych. No więc prace trwają, a o kolejnych postępach napiszemy już wkrótce. 








Share:

Reanimacja Amigi 600 vol. 1

Reanimacja Amigi 600 vol. 1

Trafiła do nas na warsztat Amiga 600 która nie dawała oznak życia. Pierwszym objawem był brak obrazu i reakcji na włożoną dyskietkę. Po wymianie jednego z  kondensatorów pojawił się obraz, jednak bardzo ciemny. Stacja nadal nie czyta dyskietek, prace więc trwają... Jak to często bywa w przypadku takich starych sprzętów, na pierwszy ogień idą kondensatory elektrolityczne. Zamówiliśmy gotowy zestaw do „recap’u” A600 i zobaczymy jaki będzie rezultat.





Share:

Pocket Game Player (400 classic games) - Retrobajtel #5

retrobajtel #5

Pocket Game Player (400 classic games)

Pocket Game Player to chińska, kieszonkowa konsola na pokładzie której zainstalowano 400 starych gier, w tym sporo dobrych, klasycznych tytułów. Ja dostałem ją w prezencie i od jakiegoś czasu zabieram ją na różne wypady, żeby umilić sobie wieczór czy wolną chwilę. Nie ma to jak krótka partyjka w Contrę, Mario czy Paper Boy`a. 

Konsola ma kolorowy wyświetlacz i wygląda jak Game Boy. Ma wbudowany głośniczek, potencjometr do regulacji głośności, wymienny akumulator, gniazdo ładowania (mini USB - przewód w zestawie) i gniazdo 3.5mm "mini jack" do podłączenia do telewizora (w zestawie jest przewód "mini jack" - composite/audio). Opcji podłączenia do dużego ekranu jeszcze nie testowałem ale fajnie, że jest taka możliwość. 

No to teraz bolączki na które myślę, że można przymknąć oko. Stanu gry nie nagramy, nowych gier nie wgramy, a z tą liczbą 400 wbudowanych to nie do końca tak jest. Jest tam 400 tytułów ale wiele gier się powtarza. W sumie takich unikatowych jest może ok. 200. Jeśli chodzi o działanie to wszystko chodzi płynnie, pikselowata, kolorowa grafika cieszy oko i można się nieźle przy tym bawić. Za cenę kilkudziesięciu złotych nie można od tej zabawki oczekiwać nie wiadomo czego. To co jest wg mnie w zupełności wystarcza. No i dobrze by było jakbyśmy mieli gdzieś schowane oryginalne ROM`y z grami. :-)

Ale co tu dużo gadać - sami zobaczcie jak się prezentuje w akcji. W tle słychać moją małą pomagierkę i komentatorkę. :-)



Zapraszam również na: 


Share:

Kultowe maszyny - ZX Spectrum (Retrobajtel #4)

ZX Spectrum (Retrobajtel #4)

W tym poście wracam do mojego pierwszego komputera - kultowego ZX Spectrum. Po wielu latach udało się go ponownie odpalić. Muszę tutaj wspomnieć o interfejsie Kempstone wykonanym własnoręcznie przez mojego ojca, a który to umożliwia podłączenie Joysticka. Tak na marginesie jest to interfejs który umożliwia obsługę portu Joysticka Atari. Na nim został też umieszczony przycisk "RESET". Niestety nie posiadam już przerobionego magnetofonu Grundig ale na szczęście są aplikacje które pozwalają na odtworzenie plików z grami i załadowanie ich jak dawniej w formacie audio np z komputera.

Ja do tego celu wykorzystałem program OTLA który obsługuje pliki ROM w różnych formatach (.tap, .tzx, .z80, .sna). Pliki trzeba pobrać/zakupić - wiadomo skąd. :-)

ZX Spectrum (Retrobajtel #4)

Bomb Jack

Pierwszą grą którą udało mi się odpalić był kultowy BOMB JACK. Jako ciekawostkę mogę podać, że w pierwotna wersja pochodzi z roku 1984, opracowana i wydana została przez Japońską firmę TEHKAN na platformy arcade`owe czyli popularne automaty do gier. Dopiero 2 lata później pojawiła się jej wersja m.in. na ZX Spectrum, Commodore C64 czy Amstrad`a CPC. Co najlepsze - nawet dzisiaj po 34 latach, gra nadal wciąga, gra się w nią z przyjemnością i bardzo fajnie wygląda. Tylko 43kB a ile zabawy. :-) To były czasy... Fajnie do niej wrócić

Commando

Kolejną grą do której wracam jest oczywiście również kultowy Commando. Trochę mi przypomina taką starą wersję Cannon Fodder. Stworzona i wydana przez Capcom w 1985 roku. W Japonii  nosiła tytuł Senjō no Ōkami, co oznacza "Wolf Of The Battlefield". Znalazłem informacje, że nie nawiązywała do filmu o tym samym tytule. Spotkała się z bardzo pozytywnym odbiorem i doczekała się kilku nagród, m.in. w magazynie Crash została okrzyknięta najlepszym shooter`em roku. Warto wrócić i poświęcić jej chwilę.

Manic Miner

Któż nie zna kultowego Manic Miner`a... który to został stworzony przez programistę Matthew Smitha w 1983 roku i w tym samym roku wydana przez Bug Byte. Tak, to były czasy kiedy jedna osoba tworzyła całą grę, nie było wtedy jeszcze zespołów developerskich liczących po kilkadziesiąt czy kilkaset osób. O historii możemy przeczytać na wikipedii, w skrócie - jako górnik Willy odkrywamy pradawny szyb kopalni i przemierzamy podziemia w celu odkrycia skarbów dawnej cywilizacji. Przemierzając kolejne lokacje unikamy wrogów i zbieramy klucze. Typowa platformówka ale jak na tamte czasy przystało - delikatnie mówiąc - o konkretnym poziomie trudności. Nie to co teraz - 3 x "kółko", 5 x "kwadrat" i cyk! Boss pokonany, oczywiście zwracając honor Dark Souls czy Blood Borne, w których to wytrzymałem pierwsze kilkadziesiąt sekund. Gra zajęła 25 miejsce w rankigu Your Sinclair Official Top 100  i została wybrana numerem 6 w Readers' Top 100 Games of All Time. No więc pozycja kultowa jak również jej kontynuacja Jet Set Willy. Zapraszam do gry...

Ms. Pac-Man

Tę grę chyba zna każdy. Kultowa? Oczywiście. Grywalność - mega! Tutaj myślałem, że ściągnąłem klasycznego Pac Mana ale okazuje się, że jest to nieautoryzowany sequel oryginału, wyprodukowany przez General Game Corporation, a wydany przez Midway w 1982. Bohaterem, a raczej bohaterką jest kobieta - Pacmanka, dziewczyna Pac-Mana. Zasady praktycznie takie same jak w pierwotnej wersji z małymi innowacjami. Polecam bo nie można się oderwać.

Tapper

I w końcu tytuł do którego zawsze chciałem wrócić - TAPPER (znana również jako Root Beer Tapper). Gra wyprodukowana przez Marvin Glass and Associates i wydana przez Bally Midway w 1983. Co robimy? Wchodzimy w buty barmana i obsługujemy niecierpliwych klientów. Lejemy piwo, zbieramy kufle... Super! Nawet nie wiedziałem, że są tutaj 4 poziomy i 4 różne bary. Jako ciekawostkę mogę dodać, że pierwotna wersja, z motywami z branży alkoholowej, miała być sprzedawana do barów. Kontrolery były zrobione z  prawdziwych uchwytów do piwa, a w samej grze - w tle widniało logo Budweisera. W 1984 powstała wersja dedykowana wyłącznie do salonów gier ponieważ wcześniejsza wersja była interpretowana jako reklamująca alkohol dla nieletnich. Grywalność - mega! Chyba w weekend zrobimy retrozawody w Tappera z nagrodą w postaci 6-paka Tyskich. :-)

To tyle jeśli chodzi o ten piękny wieczór powrotów do przeszłości... Zapraszam na YT do obejrzenia odcinka z gameplayem. Jednocześnie zachęcam do posłuchania ścieżki dźwiękowej z gier, tutaj akurat Zx Spectrum 128, którą wykorzystałem częściowo w podkłądzie. Robi naprawdę wrażenie.

https://www.youtube.com/watch?v=vdD34TOrFUM



Share:

Secret Service - wszystkie numery zeskanowane

Jeśli chcecie trochę powspominać dawne czasy i świetny magazyn o grach - Secret Service, to zachęcam do odwiedzenia strony:

Ktoś zeskanował wszystkie numery - szacun.


Share:

Stare przygodówki i Cthulhu - Prisoner of Ice

Stare gry i Lovecraft - Prisoner of Ice (Retropie, Dosbox).

Szukałem w sieci elektronicznych wydań starych magazynów o grach i co się okazało - ktoś zeskanował wszystkie numer kultowego Secret Service. Aż się łezka w oku zakręciła jak przeglądałem te wszystkie stare gry. Wtedy jeszcze w podstawówce co miesiąc niecierpliwie wyczekiwałem pojawienia się w kiosku nowego numeru. To było wielkie wydarzenie. Nie wiedziałem co na mnie czeka, co mnie zaskoczy. No i czytałem na lekcjach, czytałem w domu... W dużą część tych gier nie miałem okazji zagrać bo wychodziły w większości na PC`ta ale to mi nie przeszkadzało poczuć klimat w pięknych opisach przejścia, recenzjach czy screenach. No i te przygodówki Sierry, LucasArt czy Infogrames... nie miały sobie równych. Dzisiaj mam wielką przyjemność do nich wrócić.

W kolejnym odcinku wspominam świetną przygodówkę w klimatach Lovecrafta - Prisoner Of Ice.

Jest tajemnica... Rok 1937, biegun południowy, łódź podwodna, tajemnicze skrzynie w ładowni...i Cthulhu. No i znowu ratujemy świat przed zagładą... Czego chcieć więcej, nic tylko grać.

Grę odpalam na Retropie w Dosboxie z wiersza poleceń ponieważ musimy ją zainstalować w wirtualnym napędzie CD i stamtąd ją uruchomić. Polecenia jak poniżej:

mount e /home/pi/RetroPie/roms/pc/POI -t cdrom
e:
dir
ice640.exe

Żeby za każdym razem nie klepać tych poleceń, najlepiej stworzyć automatyczny skrypt uruchomieniowy. W tym celu musimy odpalić wiersz poleceń ale tym razem Raspbiana - czyli uruchamiamy terminal i wpisujemy (przeklejamy) kolejno:

cd ~/RetroPie/roms/pc
sudo nano ice.sh

Poniższe polecenia wklejamy do edytora tekstu który nam się uruchomił:

#!/bin/bash
/opt/retropie/emulators/dosbox/bin/dosbox -c "mount c /home/pi/RetroPie/roms/pc/" -c "c:" -c "dir" -c "mount e /home/pi/RetroPie/roms/pc/POI -t cdrom" -c "e:" -c "dir" -c "ice640.exe" -c "exit"

Zamykamy i zapisujemy plik (Ctrl+X).
Następnie żeby skrypt był wykonywalny wpisujemy dalej:

sudo chmod +x ice.sh

No więc zapraszam na kolejny odcinek Retrobajtla...

#prisonerofice #retropie #cthulhu #lovecraft #retrobajtel


Share:

Retropie w przeglądarce www

Ostatnimi czasy mam duży problem żeby dostać sie do telewizora, podłączyć Raspberry, odpalić Retropie i zanurzyć się w świat klasyków.

A gdyby tak wykorzystać ekran laptopa ? Oczywiście bezpośrednio podłączyć się nie da ale istnieje wiele rozwiązań typu zdalny pulpit czy screen sharing znany z konsoli PS4. Ale czy jest jakieś rozwiązanie działające pod Raspberry. Poszperałem trochę w necie i znalazłem soft znany z PC czyli zdalny pulpit oparty o VNC. Jest wersja pod Linuxa - dokładnie Raspbiana. Ściągnąłem, zainstalowałem - jednak nie działa. Kilka nieprzespanych nocy, prób konfiguracji aż Retropie się totalnie rozjechało. Jedyne co udało mi się wyświetlić to pulpit Raspbiana. No i w sumie przeczytałem, że tylko tyle można zrobić i nie działa to z Retropie. Co prawda byli jacyś maniacy którym niby coś tam udało się odpalić ale było to tak nieskładnie wszystko opisane, że już w sumie nie wiedziałem czy to komuś działa czy nie. A dodatkowo nie można przekazywać zdalnie dźwięku przy wspomnianym sofcie VNC. To bym jeszcze przeżył...

Już chciałem dać sobie spokój gdy na jakimś forum Retropie ktoś wspomniał o pewnej stronie i projekcie sterowników UV4L. Odwiedziłem stronę i ku mojej uciesze zobaczyłem filmik z odpalonym Mario w przeglądarce. Znowu byłem pełen nadziei. Ponadto na stronie znajdował się świetny tutorial napisany typowo pod Retropie. Cały pakiet oprogramowania pozwalał na dużo więcej dlatego dzięki tutorialowi instalujemy tylko to co potrzebne. W końcu udało się! Byłem wniebowzięty! Działa! I jeszcze streamuje dźwięk.  Na początku był problem z gubieniem klatek ale to dało się rozwiązać. Jeszcze zrywał mi często połączenie więc postanowiłem zainstalować na nowo gołego Retropie no i ten problem również ustąpił. Tak więc zapraszam na odcinek poświęcony właśnie instalacji i konfiguracji oprogramowania UV4L, które umożliwia odpalenie ekranu Raspberry z Retropie w przeglądarce www.


Share:

Pol`and`Rock 2019 - wyjazd z ekipą Atomówek

To był piękny wyjazd i piękny festiwal. Obyśmy się doczekali go również i w tym roku.
Atomówki opanowały go całkowicie, a ja poczułem się jakbym znowu miał długie włosy i 19 lat (łysienie już na mnie czyhało za rogiem, a widmo glacy wisiało w powietrzu).

Jeszcze kilka miesięcy temu nawet bym nie pomyślał, że będę tęsknił za tym wszystkim co wydawało mi się, że mam na wyciągnięcie ręki... Za koncertami, za spotkaniami z przyjaciółmi, za zwykłym bieganiem na powietrzu czy spacerem z dziećmi po parku. Za normalnym dniem w robocie. Jak napisał słynny Polski poeta "Ile Cię trzeba cenić..." - w końcu zrozumiałem o co mu chodziło.😀 Więc myślę, że ten czas nas czegoś nauczy...

A wracając do Woodstock`a to chyba najbardziej czekałem na Skunk Anansie i oczywiście nie zawiodłem się ale były też niemałe zaskoczenia jak Crossfaith czy Avatar. No i w końcu przekonałem się do Łydki Grubasa - choć jakoś nie bardzo lubię te wszystkie "jajcarskie" kapele. Ale tutaj akurat muza i teksty całkiem spoko - słuchaliśmy podczas jazdy no i na żywo nie zawiedli.

No więc w obecnej sytuacji czas podzielić się wspomnieniami, przenieść się przynajmniej w myślach do tych pięknych miejsc i czekać na lepsze czasy - oby nadeszły jak najszybciej.

Poniżej film który udało mi się posklejać z naszych wspólnych zapisów.

ENJOY!!!







Share:

Bieganie w czasach kwarantanny

Ciężkie czasy nastały i trzeba się dostosować żeby jak najszybciej zwalczyć to dziadostwo. Na początku byłem załamany, jak ja będę teraz biegał i gdzie. Zeszły tydzień udało mi się wykorzystać jeszcze na maksa ale już w tym tygodniu musiałem coś wymyślić. Pierwsza myśl - bieżnia. Przeglądnąłem kilka stron, forów i doszedłem do wniosku, że jednak w bloku to nie ma sensu, będzie dudnić jak cholera, sąsiedzi mnie znienawidzą. 😂 No to nie pozostało mi nic innego jak przeprowadzić małą inspekcję mieszkania i znaleźć jakiś w miarę prosty odcinek. Udało się! Pomiędzy przedpokojem a kuchnią jest taka krótka 5m trasa. Dodatkowo na środku kuchni jest wyspa którą mogę w końcu w pełni wykorzystać. No więc zacząłem. Pierwszy trening trochę się dłużył ale jakoś dało radę zrobić 10km. I tak 4 dni pod rząd, 10km, 7km, 10km, 8km i się człowiek przyzwyczaił. Da się zrobić trening w mieszkaniu, a sąsiedzi jeszcze nie przyszli więc chyba jest OK. Tak dla porównania liczba kalorii na bieżni w miarę porównywalna przy czasie ok. 20m dłuższym. 600kcal - 1h17m na bieżni, 607kcal - 57m w terenie. Szybciej się nie da biec żeby było w miarę komfortowo. Zresztą zegarek (u mnie Polar M430) liczy km na podstawie kroków i wykorzystuje do tego akcelerometr. Tak więc trzeba machać rękami, bo inaczej zaplanowany dystans będziemy robić bardzo długo.

Poniżej zamieszczam film z mojego ostatniego treningu na którym udało się przebiec 10km w fenomenalnym czasie 1h17m. Samopoczucie po treningu super, czuć, że było biegane. 😀 Tak więc zachęcam do ruchu w tym trudnym okresie.

#zostanwdomu #stayathome





Share:

Deszcz...

Dawno mnie tutaj nie było...

I będę musiał nadrobić ten czas nieistnienia. W pierwszej kolejności chciałem się podzielić utworem który udało mi się współtworzyć w nowym projekcie In His Name i do którego napisałem tekst. Nosi tytuł "Deszcz" i jest.. smutny...

                                                               In His Name - Deszcz


In His Name - Deszcz

Znów deszcz zmyje krew z naszych rąk,
w silnym nurcie utoną wszystkie grzechy.
Wyjmę z ciała te wciąż ostre lecz zardzewiałe ciernie.
Purpurowa ziemia i tak wyda nowe życie.

Pierwszy oddech zatrutym powietrzem.
Ta pusta przestrzeń stanie się tym samym miejscem...
Jedynym które znasz.

Znów pójdę drogą przez ciemne korytarze,
w których zniknie ostatni okruch człowieczeństwa.
Świst kul i płacz dzieci, rozerwie na strzępy moją wrażliwość.

W jasnym ogniu płonie ostatnia świątynia.
Czas nigdy nas nie zmienił.
Gdzie jest Bóg... W którego nikt już nie wierzy.
Niemoc! Ta bezlitosna niemoc!

Pociągnę za spust i stanę się martwy lecz będę żył.
Wojna daleko stąd znowu niszczy życie,
tak łatwo niszczy życie.

Stróżu mój, czy każdej nocy przy mnie stałeś.
A może łgałeś lub wcale Cię nie było.
Może to zwykły stek bzdur i ty nigdy nie istniałeś.
Na rozdartych skrzydłach nie uniesiesz już nikogo...
Share:

Szukaj na blogu:

Ostatnie posty

Polecany post

Pasjonaci są wśród nas… Retro kolekcje - Kusok

Jesteśmy zajarani retro! Wśród nas jest wielu fajnych ludzi, pasjonatów i kolekcjonerów elektroniki minionej epoki.  My Retro Hobby. Tak naz...

Popularne posty

Obsługiwane przez usługę Blogger.